wtorek, 10 listopada 2015

Pierwsze kroki po studiach.

Po studiach dostałem pracę w jednym z urzędów, gdzie bardzo dobrze poznałem podatki a co za ty idzie ludzi, którzy te podatki płacili.
Moja ocena tych właśnie osób była całkowicie inna od ludzi z którymi pracowałem.
Pierwsza ocena była podobna jak innych osób odpowiedzialnych za kontrolę tzw. prywaciarzy. Generalne stanowisko było takie, że to są osoby które pragną oszukać i okradać.
Po około 6 miesiącach, zauważyłem że Ci ludzie bardzo ciężko pracują, ale też mają bardzo duże pieniądze co mnie kręciło najbardziej.
A prowadzenie biznesu wydawało się bajecznie proste: kupuję za 10, sprzedaję za 20, od 10 płacę 4 zł podatków a reszta pozostaje dla mnie. No i takie rozumowanie w przyszłości mnie zgubiło.
Po dwóch latach pracy w urzędzie poczułem że się duszę.
Wokół mnie koledzy, którzy z tzw. szczęk handlowali jeansami, czy papierosami jeździli fajnymi autami, mieli swoje domy, a ja jeździłem maluchem zapalanym z linki i mieszkałem z moją mamą.
Chciałem czegoś więcej.
W czasie pracy pojechałem na szkolenie do Warszawy, która wówczas była już innym światem.
Piękne auta, piękne budynki, bogaci ludzie... to było coś odmiennego od mojego małego, zaprzałego miasta, które umierało rządzone przez byłych aparatczyków.
To w zasadzie przesądziło o tym, że podjąłem decyzję o rezygnacji z pracy i o wyjeździe.
Tak zresztą uzgodniłem z żoną, że najpierw ja wyjeżdżam, a później ona dołączy do mnie i ułożymy sobie życie w stolicy....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz