piątek, 6 listopada 2015

Praca w okresie studiów

Praca w okresie studiów dała mi spore doświadczenie w kontaktach z ludźmi z klientami.
Na początku szef firmy nie był zbyt zadowolony ze mnie, nie bardzo wiedziałem o co chodzi w tym całym zamieszaniu.
Byłem sprzedawcą w najładniejszym i najdroższym sklepie z oświetleniem w mieście.
Klienci z jakimi miałem do czynienia to była najbardziej kasowa część społeczeństwa: lekarze, prawnicy, biznesmeni.
W związku z tym, iż bardzo szybko ogarnąłem temat i trafiali się klienci, którzy chcieli tylko i wyłącznie moich porad, zyskałem bardzo dużo w oczach szefa.
Odkryłem wówczas że moim powołaniem jest handel, że bez problemów nawiązuję kontakty z ludźmi i traktują mnie na równi ze sobą, mimo że nasz status społeczny a tym bardziej finansowy to przepaść.
Doszło do tego, że został zwolniony z pracy kolega, który pracował tam kilka lat, a ja objąłem nieformalnie jego miejsce.
Po pewnym czasie, właściciel sklepu wiedział że może mi powierzyć praktycznie wszystkie rzeczy dotyczące sprzedaży.
Praca była totalnie męcząca. Wybiegałem rano o 7.30 na zajęcia, które miałem do 9.45, następnie pędziłem do sklepu na 10.00, gdzie siedziałem do 18.00 a o godzinie 18.30 zaczynałem kolejne zajęcia, które trwały do 20.00.
Przez 8 miesięcy zasuwałem w pracy i na uczelni, aż do sesji.
Dwa miesiące przed sesją zwolniłem się z pracy. Właściciel nie chciał mnie zwolnić, ale na odchodne dał mi nawet dużą premię.
Praca dała mi bardzo duże doświadczenie w kontaktach z bogatymi i rozkapryszonymi dorobkiewiczami. Pozbyłem się strachu i stresu przed "tymi bogatymi z najwyższej półki", co później bardzo procentowało.
Muszę wspomnieć, że w akademiku w którym mieszkałem z żoną, nie czekało na mnie jakieś hura przyjęcie, wręcz przeciwnie. Mimo to, że ja przynosiłem kasę z pracy, poza tym miałem rentę po zmarłym ojcu, ona cały czas była niezadowolona.
W pracy dostałem również to czego nikt nie był w stanie zabić we mnie nawet w najgorszym okresie: marzenia o lepszym jutrze, o dużych pieniądzach i wiarę w to, że kiedyś tak będzie, że swoją pracą mogę to osiągnąć.
Kiedyś zapytał mnie pewien Pan ile zarabiam, powiedziałem mu że 800 zł na miesiąc, on powiedział że dwa razy tyle zarabia na dzień.
Od tamtej pory kołatało mi się to non stop w głowie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz